Nie brakuje tu wśród nas na geoblogu łowców miejsc z listy Unesco.
Jak różnej wagi, uroku i podróżniczej wartości są to miejsca, wiemy wszyscy. Co rusz ktoś z nas, zdegustowany odwiedzoną unescową atrakcją ogłasza ją „najbardziej beznadziejnym wpisem na liście Unesco”.
Jakoś czas temu Stock ogłosił tym mianem malezyjski wpis z
Doliny Lenggong. Zdecydowanie nie mogliśmy tego nie zweryfikować!
Ruszyliśmy więc z Ipoh do
Doliny Lenggong, ciekawie wyglądając tego ponoć beznadziejnego miejsca.
Disclaimer:Żeby było jasne - oceniam tylko to, co można zobaczyć jako turysta. Bo wagi tego miejsca dla kultury i historii świata absolutnie nie można lekceważyć - znaleziono tutaj ślady ludzkiego życia sprzed aż oszałamiających 2 milionów lat! Jest to jedno z najdłużej nieprzerwanie zamieszkałych miejsc na świecie i najstarsze poza Afryką.
Największym archeologicznym skarbem jest szkielet
Człowieka z Perak (od nazwy stanu), hominida z paleolitu. Ma ok. 11 tysięcy lat i jest to najstarszy ludzki szkielet w Azji Płd-Wsch. i do tego jeden z najbardziej kompletnych. Wyjątkowo poruszające jest to, że postać ta (był to dorosły mężczyzna) została pochowana z wielkimi honorami, a jednocześnie wiemy, że cierpiała na niepełnosprawność - oznacza to, że już w tamtych czasach społeczność dbała o słabsze fizycznie jednostki, które wręcz mogły zajmować wysokie pozycje w jej hierarchii.
Co jeszcze ciekawsze - artefakty i ludzkie pozostałości zachowały się tu w całkiem dobrym stanie, mimo, że w Dolinę Lenggong trafił meteoryt 1.83 miliona lat temu, a 70 tysięcy lat temu pokrył ją pył z erupcji wulkanu Toba.
Koniec disclaimera.A więc werdykt:
Po dokonaniu weryfikacji, z dumą muszę ogłosić - Stock ma rację! Malezyjska Dolina Lenggong zdecydowanie zasługuje na miejsce na podium unescowej beznadziei!
Mówię to, mimo, że i tak udało nam się zobaczyć więcej niż Wojtkowi. Oprócz Bukit Jawa - epickiej dziury w ziemi (czyli Miejsca, Gdzie Odnaleziono Szkielet), byliśmy w niewielkim Muzeum Archeologicznym, które nadal jest w remoncie, ale dumnie udostępnia jedną salę z bardzo ubogą wystawą oraz Tym Szkieletem.
Aby osłodzić sobie sens wizytowania tego miejsca, udaliśmy się na spacer do pobliskich wodospadów
Kekabu Falls. Idzie się do nich krótkim spacerem przez las, rozpoczynając od nieco apokaliptycznego w odbiorze ośrodka wypoczynkowego. Same wodospady były przyjemne, choć okoliczna zniszczona i pusta infrastruktura nadawała tej wizycie klimatu jak z początku horroru ;)
Może to taka aura tego miejsca, może nasze nastawienie.
Czy polecam wizytę w Lenggong?
Normalnym ludziom zdecydowanie nie, zbieraczom Unesco - cóż, jak najbardziej! ;)