Z Jeju przelecieliśmy do drugiej metropolii Korei,
Busan i spędziliśmy tam pół dnia, leniwie spacerując po mieście. Jakoś wszyscy czuliśmy się tego dnia słabo, więc niestety odpuściliśmy największe atrakcje miasta - świątynię
Beomeosa i kolorową dzielnicę
Gamcheon.
Odwiedziliśmy za to
Diamentową Wieżę vel
Busan Tower czyli wieżę widokową, oraz pustą koło południa
Foreigners' Shopping Street, gdzie zaopatrzyłam się w słynne koreańskie kosmetyki (i do tej pory testuję czy naprawdę działają odmładzająco :D).
Tyle w kwestii Busanu, bo o 16 wsiedliśmy w koreański bullet train i ruszyliśmy w stronę naszego celu na najbliższe kilka dni, czyli
Gyeongju (pół.
Kjongdzu), zwane też romantycznie
Muzeum Bez Ścian lub
Największym na świecie muzeum pod gołym niebem.
Uwaga: stacja szybkiego pociągu w Gyeongju nazywa się
Singyeongju i jest kawałek od samego miasta.
Dlaczego trzeba odwiedzić Gyeongju będąc w Korei?
1.
Ze względu na królewskie dochodzenie miasta
Gyeongju było stolicą państwa Silla (jednego z 3 wczesnokoreańskich państw, tego położonego na południu, których zjednoczenie dało początek Korei) i do dziś podziwiać tu można pozostałości tego mocarstwa (czasy świetności to VII-X wiek), rozsiane na sporej powierzchni (podzielone na sekcje, zwane też ‚pasmami’, z ang. ‚belts’). W samym centrum miasta są m.in. fundamenty i ruiny pałaców Banwolseong i Imhaejeon, sztuczny staw Wolji czy najstarsze wciąż istniejące w Azji obserwatorium astronomiczne
Cheomseongdae (pochodzi z VII w.).
Z kolei na pobliskim wzgórzu Namsam znajdują się ruiny fortecy, 122 świątyń, 53 kamiennych pomników, 64 kamiennych pagód i 16 kamiennych latarni. Całkiem imponujące, nieprawdaż? A takich sekcji jest 5!
2.
Ze względu na kurhany
To nie duża ilość królewskich ruin uczyniła Gyeongju tak wyjątkowym. Zdecydowanie są to kurhany - królewskie grobowce w kształcie kopców, mających przypominać góry otaczające miasto. Niesamowita jest skala tego królewskiego cmentarzyska - kurhanów jest mnóstwo, są rozsiane na olbrzymim terenie (i poza miastem również), często wdzięcznie wkomponowane w miejskie tereny zielone. Są bardzo szanowane przez Koreańczyków, a świętokradztwo w postaci (kuszącego, nie powiem!) wspięcia się na taki zielony kopiec jest surowo karane - nawet do 2 lat więzienia!
3.
Ze względu na Unesco
Za pewne nikogo po tym wstępie nie dziwi już fakt zasłużonego wpisu Gyeongju na listę Unesco. A co gdy powiem, że wpisów tu w pobliżu jest aż 3? Pierwszy to oczywiście ‚Dzielnice zabytkowe Kjongdzu’, o których pisałam powyżej. Drugi to…
4.
Ze względu na Grotę Seokguram i świątynię Bulguksa
O randze tych miejsc w koreańskiej kulturze niech świadczy to, że był to pierwszy wpis na listę Unesco z tego kraju (1995 r.). Leżą obie na wschodnich obrzeżach Gyeongju i są celem licznych pielgrzymek. W grocie bowiem rezyduje monumentalny posąg Buddy patrzącego w morze, w otoczeniu licznych dekoracyjnych bóstw (my nie dotarliśmy niestety do samej groty - piękna jesienna droga była zamknięta ze względu na zniszczenia spowodowane opadami!). Z kolei świątynia Bulguksa pochodząca z VIII wieku (chociaż sam klasztor założono tu już w VI w.!) była najpiękniejszą, naszym zdaniem, świątynią, jaką w Korei widzieliśmy.
5.
Ze względu na wioskę Yangdong
Czyli trzeci wpis na listę Unesco. Wioska Yangdong wraz wioską Hahoe (leżącą całkiem daleko stąd!) dzielą wspólny wpis. Założone w XIV i XV w., położone wśród lesistych gór, nad rzeką, blisko rozległych pól uprawnych są przykładami rezydencji dawnej koreańskiej arystokracji. Mieszkali tu szlachcice, członkowie ich rozległych klanów, a w najskromniejszych, jednopiętrowych lepiankach krytych słomą, służba. Klanów już nie ma, ale malownicze wioski zachwycają do dziś!