Lot trwał dokładnie 8 minut (z rozkładowych 20). Tylko co z tego, jeśli był opóźniony o 30 minut, a przecież mój plan zakładał:
LÄ…dowanie o 17:20 i odjazd autobusem nr 22 spod lotniska o 17:45?
Trzeba mieć jednak zawsze plan B, a więc ostatecznie mój pobyt na Jersey wyglądał tak:
Punkt 1: LÄ…dowanie o 17:50.
Punkt 2: Taksówka spod lotniska, odjazd o 18:00, cena 15 GBP, cel: stolica wyspy St Helier!
Taksówkarz całą drogę z wielką sympatią opowiada mi o polskich robotnikach sezonowych, przybywających na Jersey na wykopki ziemniaków. A ziemniaki są tu nie byle jakie - Jersey ma swoją własną, ponoć bardzo smaczną odmianę o nazwie
Jersey Royal!
Punkt 3: 18:20 jestem w St Helier i zdążam idealnie na przesiadkę do autobusu nr 5, odjeżdżającego z głównej stacji autobusowej o 18:25.
Punkt 4: 18:40 jestem na skrzyżowaniu Hautes Croix na północy wyspy.
Punkt 5: Trekking, czyli główna atrakcja mojego pobytu. Północne wybrzeże wyspy Jersey wyróżnia się pięknymi, białymi klifami porośniętymi niską roślinnością - paprociami, jałowcami, wrzosami i jeżynami. Jest to bardzo popularny cel trekkingowych wycieczek - wyznaczono tu wiele pięknych szlaków (tu macie przykładową
rozpiskę 5 uroczych szlaków północnym wybrzeżem, proponowanych przez dżerzejskie centrum turystyczne). Ja w planie miałam przejście kawałka wzdłuż
Giffard Bay (fragment trasy nr 3), zupełnie przypadkiem wiodący w pobliżu najwyższego punktu Jersey, wzgórza
Les Platons, położonego na klifie. Trasa była bardzo malownicza, z pięknymi widokami, a uroku dodawało jej powoli zachodzące słońce. Sam szlak nie przechodzi dokładnie przez Les Platons, trzeba odrobinę z niego zboczyć i wdrapać się na wzgórze. W teorii wyglądało to prosto, natomiast w praktyce oznaczało przedzieranie się przez paprocie i kłujące jałowce. Czego jednak się nie robi dla odhaczenia szczytu!
Punkt 6: Jestem na szczycie! Obowiązkowo obfotografowuję się ze wszystkich stron, kilka ujęć na pobliskie klify i wieżę nadawczą. Schodzę już szutrową drogą prosto do główniejszej drogi, którą jeździ autobus. Pilnowałam czasu, bo w sobotnie wieczory autobus jeździ tędy tylko raz na 2 godziny!
Punkt 7: Jedna przesiadka później i koło 20:30 jestem z powrotem w St Helier.
Punkt 8: Wieczorny spacer po mieście: Pomnik Wyzwolenia, port, ulica handlowa King Street, tunel pod Fort Regent (dziś centrum rozrywkowe). Klimat jest tu o wiele bardziej wielkomiejski niż na Guernsey. Zresztą, żyje to dwa razy więcej ludzi niż w guernseńskim St Peter Port.
Punkt 9: Po 22 padam w hotelu ze zmęczenia. Za mną wizyta na 3 wyspach i dwóch szczytach jednego dnia, przede mną wczesna pobudka i dwa loty powrotne do domu.
Dobra robota, marianko!