Co tu dużo mówić, na Kioto, kulturalną stolicę Japonii ostrzyliśmy sobie zęby od dawna. Do szczęścia brakowało nam tylko okna pogodowego w tamtej okolicy, dlatego niemal od początku wyjazdu bacznie śledziliśmy prognozowane opady w Kioto. I jest! Wreszcie się udało - w połowie wyjazdu doczekaliśmy się kilku w miarę niedeszczowych dni w Kioto!
Wykorzystaliśmy ten czas bardzo dobrze i pracowicie!
Filmik pokaże Wam nasze 3 ulubione atrakcje (chociaż baczne oczy na pewno dostrzegą kilka wstawek z innych miejsc), my jednak zobaczyliśmy o wiele więcej: Złoty Pawilon Kinkaku-ji i przylegający do niego ogród, klimatyczną, niegdyś pełną gejsz (a dziś turystów) dzielnicę Gion i sąsiednią świątynię Chion-in, dość podobne do siebie, acz urokliwe świątynie Nishi & Higash Hongan (w jednej nawet trafiliśmy na piękne śpiewane modły), Pałac Cesarski, przeuroczą, górującą nad miastem świątynię Kiyomizu-dera (jak dla mnie, najładniejszą w Kioto!), minimalistycznie urządzone, zachwycające Muzeum Narodowe, świątynię Sanjusangen oraz centralnie położony zamek Nijo.
Ja pokusiłam się także o wycieczkę do miasteczka Uji, gdzie znajduje się świątynia Byodo-in, położoną na sztucznym jeziorku. Znajdująca się w niej figurka Buddy (otoczona 52 innymi rzeźbami i 9 malowidłami) jest Narodowym Skarbem Japonii.
A wieczorami włóczyliśmy się po przyjemnych ulicach Kioto i chłonęliśmy tamtejszą atmosferę, za którą tęsknimy do teraz!
No i na koniec - nie zaskoczę Was, gdy powiem, że przez te 4 intensywne dni zobaczyliśmy tylko część tego, co można zobaczyć w Kioto. I że pewnie dopiero kolejne 4 dni sprawiłyby, że wyjeżdżalibyśmy z tego miasta z mniejszym poczuciem niedosytu.