We wstępie do naszej japońskiej podróży pisałam o tym, że mieliśmy wielkiego pecha do pogody - doskonale odzwierciedla to trasa naszej wyprawy. Jej środek to właściwie było skakanie z miast do miast, w których jest szansa na mniejsze opady. Dlatego też opuściliśmy deszczowy rejon Osaki i Kioto i ruszyliśmy na wyspę Sikoku. Skusiła nas prognoza mniejszych opadów (od razu rozwieję wątpliwości - nie bardzo się sprawdziła), wizja totalnie nie turystycznego miasta oraz
relacja stocka z ich japońskiej wycieczki.
Pogoda w Matsuyamie nas nie rozpieściła, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - dzień odpoczynku od zwiedzania dobrze nam zrobił, a poza tym wykorzystaliśmy ten czas na stały punkt programu naszych wyjazdów. Więcej szczegółów na filmiku!