Kto jak kto, ale mieszkańcy Porto zawsze doskonale wiedzieli jak z sukcesem prowadzić interesy. Nie wiem czy była to tajemna wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie czy po prostu biznesowe podejście wyssane z mlekiem matki, ale obywatele tego miasta doskonale odnajdywali się w każdej koniunkturze.
Radzili sobie doskonale i w czasach wypraw krzyżowych, kiedy to zaopatrywali rycerzy we wszelkie dobra, czy też w czasach wielkich odkryć, kiedy to dorabiali się fortun na sprowadzaniu przypraw korzennych i budowaniu potężnych galer. Nie przepuścili też okazji do zysku, gdy z dalekiej Brazylii zaczęto sprowadzać złoto i srebro. Kompletnie nie dziwi więc fakt, że gdy Anglia zerwała wszelkie kontakty handlowe z wrogą Francją, Portugalczycy momentalnie wyczuli potencjalny biznes i zaczęli eksportować swoje wino do Brytanii w miejsce trunków francuskich. I to wino nie byle jakie, bo czy jest ktoś, kto nie słyszał o winie porto?
I tak właśnie toczyły się losy Porto, a dzisiejszy wygląd miasta wiernie je odzwierciedla.
W centrum znajduje się więc dawna portowa dzielnica
Ribeira pełna wąskich uliczek, kolorowych kamieniczek z fasadami pokrytymi uroczymi azulejos i bezdomnych kotów. Sąsiadują tam ze sobą szykowne restauracyjki, zaniedbane budynki, z których sypie się tynk i miejskie ruiny. Mijają się turyści, lokalni prominenci i ubodzy mieszkańcy z biedniejszych zaułków. Jest tu słoneczna, nadrzeczna promenada i wąskie uliczki wiecznie skryte w cieniu. Mieszanka, jak to w porcie.
Nad Ribeirą góruje
Sé do Porto - katedra obronna, budowana jako świątynia-forteca (nikt nie miał wątpliwości, że same modły nie wystarczą do ochrony portowych bogactw), która do dziś, mimo licznych przebudów, zachowała swój masywny kształt. Katedra też jest niezłą mieszanką - spostrzegawczy dojrzą romańską rozetę, gotyckie krużganki z cudnymi, biało-niebieskimi azulejos i barokowy ołtarz. A przed świątynnym wejściem kolumna, pełniąca dawniej funkcję miejskiego pręgierza (ha, zachowały się nawet stare haki na winnych!), przypomina o tym, że to widokowe miejsce nie było przeznaczone jedynie do pobożnej modlitwy. Na szczęście cudowna panorama miasta, roztaczająca się z tego wzgórza, nieco osładza to wspomnienie.
Miejsce, gdzie bogactwo Porto widać chyba najbardziej, jest
kościół św. Franciszka. Z zewnątrz wygląda dość niepozornie - ot, kamienne schody i skromna fasada, ale środek zachwyca złotym blaskiem. Ponoć do jego ozdobienia sprowadzono ponad 200 kg czystego złota!
Dawniej w jego sąsiedztwie mieścił się cały franciszkański klasztor, ale niestety uległ on pożarowi. A uwielbiana królowa Maria II ofiarowała pogorzelisko tym, którzy przyczynili się do dobrobytu miasta - kupcom.
I to był wspaniały ruch - miejscy kupcy postawili w tym miejscu najważniejszy symbol Porto i najczęściej odwiedzany budynek miasta,
Palacio da Bolsa czyli gmach giełdy papierów wartościowych.
Mimo że sama nazwa 'giełda' nie wzbudza specjalnie dreszczyku emocji, koniecznie trzeba tam pójść - ten budynek o prostej, klasycystycznej fasadzie kryje w sobie absolutnie zachwycające wnętrze, najlepszy symbol potęgi i bogactwa Porto. Samą klatkę schodową wnoszono przez 40 lat, misterne zdobienia ryjąc w twardym granicie. Reszta pomieszczeń nie odstaje od niej jakością wykończenia - olbrzymia Sala Narodów, sala sędziów pełna malowideł czy skromny gabinet Gustawa Eiffle'a (tak, właśnie tego!) ze wspaniałym widokiem na miasto. Jednak największą perełką giełdowego pałacu jest spektakularna
Sala Arabska, wzorowana na Alhambrze w Granadzie, mająca na celu olśnienie potencjalnych partnerów biznesowych swoimi zdobieniami, na które zużyto 40 kilogramów złota.
Bogactwo Porto olśni nas w niejednym jeszcze miejscu. Może zachwycimy się pięknymi azulejos na ścianach
Kościóła Karmelitów,
Kościóła św. Ildefonsa czy jednej z najsłynniejszych stacji kolejowych
Sao Bento. A może olśni nas panorama miasta i jego różnorodnych budynków, gdy będziemy patrzeć nań z 75-metrowej barokowej wieży
Torre dos Clerigos (Wieży Kleryków), należącej do owalnego kościoła
Igreja dos Clerigos.
Zauroczyć się można też w jednej z najpiękniejszych księgarń na świecie,
Livrarii Lello. Jej imponująca klatka schodowa, rzeźbiona w drewnie wygląda jak z bajki i ponoć była inspiracją do powstania serii książek o Harry Potterze.
A jeśli ktoś z Was zastanawiał się co kojarzący się z Paryżem Gustave Eiffel robił w Porto, to powiem, że jego gabinet nieprzypadkowo miał wspaniały widok na rzekę. Ten słynny francuski konstruktor jest autorem żelaznego mostu kolejowego, łączącego dwa brzegi Duoro.
Ciekawostka - wśród wielu dzieł Eiffle'a jest i żelazny most kolejowy w Przemyślu, prawdopodobnie jedyna w Polsce budowla tego konstruktora.
Swoją drogą, Porto nie na darmo nazywane jest
Miastem Mostów, jest tu ich kilka, a najsłynniejszym z nich jest most
Dom Luis I. Ta piękna żelazna konstrukcja spinająca Porto i leżącą po drugiej stronie rzeki Vila Nova da Gaia ma dwa poziomy - dolny służy autom, a górny to szeroka trasa metra (przypominającego raczej zwykłe tramwaje) i pieszych. Rozciąga się stąd wspaniała panorama na wszystkie skarby Porto: malowniczą Ribeirę, katedrę, Torre dos Clerigos i nadbrzeże. Z kolei odwracając głowę w drugą stronę widać przemysłowe zabudowania Vila Nova da Gaia.
Ale o tym co się tam znajduje będzie w następnym odcinku!
*
Na koniec jeszcze akcent krakowsko-bydgoski - kochana Zulu, dobry duchu geobloga, w imieniu Róży szalenie dziękujemy za piękny prezent! Dowody zainteresowania adresatki w galerii.