Jest coś fascynującego i pociągającego w tym nieobliczalnym rozmachu, blichtrze i szaleństwie Dubaju. Można śmiać się z jego pretensjonalności, wykpiwać epatowanie ekstremalnym bogactwem, można mówić o kiczu i zaklinać się, że to totalnie nie nasze klimaty, ale gdzieś podskórnie, każdego z nas porywa i onieśmiela ta dzika pogoń za granicą ludzkich możliwości.
Trudno nie zazdrościć tego, że to nie budżet, a ludzka wyobraźnia nakłada limity. Że rok rocznie obalany jest tutaj nowy rekord Guinessa. Że przerostek 'naj' występuje tu w każdej możliwej konfiguracji.
Oczywiście sceptycy wypomną koszty (zwłaszcza społeczne!) takiego stylu życia i rządzenia, realiści przypomną, że ropa, siła napędowa tego miasta, kiedyś się wyczerpie, a entuzjaści zgodzą się, że nie wszystkim może odpowiadać to miejsce, ale na bardziej krytyczne spojrzenie i post jeszcze będzie czas (obiecuję jeszcze w tej relacji!) - dziś pozwólmy Dubajowi oczarować nas i zachwycić.
No bo przecież w końcu każdy przyzna, że można Dubaju nie lubić, można się z niego śmiać, ale zobaczyć trzeba.
*
Zacznijmy od tego, co w Dubaju robi największe wrażenie, czyli rekordów i olbrzymich liczb:
* W Dubaju znajduje się najwyższy budynek świata,
Burż Chalifa, mierzący oszałamiające 829 m, mający 206 pięter i górujący nad, i tak pełnym wieżowców, Dubajem. I mimo szaleństwa panującego w świecie drapaczy chmur, Burż Chalifa zostawiła konkurencję daleko w tyle - kolejny najwyższy budynek (swoją drogą, znajdujący się w sąsiedniej Arabii Saudyjskiej), mierzy 'tylko' nieco ponad 600 m!
Burż Chalifa zdobywała wszelkie możliwe tytuły: najwyższej lądowej struktury, jaką kiedykolwiek wybudowano, najwyższej budowli wolno stojącej, wyższego wieżowca na świecie, a w międzyczasie nawet najwyższego betonowego szkieletu nieukończonego budynku!
Co ciekawe, budynek początkowo miał nosić inną nazwę,
Burż Dubaj (czyli 'wieża Dubaju'). Jednak w trakcie jego wznoszenia miastu zwyczajnie skończyły się środki (podobno niewielkiemu Dubajowi naprawdę kończą się już zasoby ropy), zwrócono się więc po pomoc do zamożniejszego, stołecznego emiratu Abu Dhabi i rządzącego nim szejka Khalify. Ten bezproblemowo pomógł ukończyć konstrukcję wieżowca, ale niespodzianie, pod sam koniec prac nad nim, zażądał, aby budynek przemianować tak, aby nosił jego imię. Taki prztyczek w nos na sam koniec.
* Burż Chalifa jest tak ogromna, że ma ponad 24 tysiące okien o łącznej powierzchni 120 000 metrów kwadratowych. Myje je wyspecjalizowana, 36-osobowa ekipa, korzystając ze specjalnych podnośników i żurawi. Umycie wszystkich okien budynku zajmuje im aż 3-4 miesiące!
* W Dubaju buduje się tak wiele, że szacuje się, że w tym mieście znajduje się jakieś 30% wszystkich dźwigów świata! Potraficie sobie to wyobrazić?
* Przy tak olbrzymiej skali budowlanej nie dziwią też i związane z nią liczby. Każdy kojarzy słynne sztuczne wyspy
The World czy
Palm Islands. Oczywiście to nie koniec - trwa budowa kolejnych, jeszcze większych kompleksów wysp: jeszcze większych palm czy
The Universe, otaczającego wyspy w kształcie mapy świata. Wśród tego szaleństwa jest też i flagowy projekt:
Dubai Waterfront, czyli kompleks sztucznych wysp i kanałów, gdzie znajdą się jeszcze wspanialsze hotele, apartamentowce i biura. Wg planów, Dubai Waterfront ma zwiększyć linię brzegową Dubaju o 500 mil i ma być 7 razy większy od Manhattanu (albo 2.5 raza większy od Waszyngtonu, stolicy USA!).
Mapkę przedstawiającą planowaną, fantazyjną linię brzegową miasta znajdziecie
tutaj.
* Diamentem w koronie Dubai Waterfront ma być
Al Burj, kolejny najwyższy budynek świata. Ten ma przekroczyć wszelkie dotychczasowe ograniczenia i rekordy i ma mieć ponad 1 km wysokości!
* Również i infrastruktura tego miasta może oczarować - w Dubaju znajduje się największe bezzałogowe metro na świecie. Wprawdzie ma ono w tym momencie jedynie 2 linie, ale jest bardzo wygodne, szybkie i opatrzone w klimatyzowane, przyjemne przystanki (a także klimatyzowane piesze pasaże, często z ruchomymi chodnikami, prowadzące do okolicznych najważniejszych budynków!). Ciekawostką jest, że każde metro ma wydzieloną 'złotą' część na podróżnych, którzy gotowi są zapłacić więcej za większy komfort podróży - bez ścisku, na wygodniejszych siedzeniach, z przodu pociągu, tak aby mieć lepszy widok. Z kolei z drugiej strony każdego pojazdu znajduje się wydzielona część przeznaczona jedynie dla kobiet (które oczywiście, jeśli tylko chcą mogą podróżować również i w części ogólnodostępnej). Przyznam, że to bardzo wygodne rozwiązanie dla pań, które chcą uniknąć tłoku i, być może nieprzypadkowego, dotyku przez obcych mężczyzn w wagonie. Oczywiście za nieuprawione przebywanie w części złotej lub kobiecej grożą wysokie mandaty.
* Dubajskie lotnisko oczywiście jest jednym z większych na świecie, a dzięki swoim słynnym liniom lotniczym obsługuje olbrzymi ruch. Obecnie trwa na nim remont i rozbudowa, tak aby wkrótce... można było dolecieć do Dubaju z każdego miasta na świecie!
* Dubaj to także nieprawdopodobne galerie handlowe. Mimo, że niektóre straciły już, albo nigdy nie zyskały, miana największych na świecie (nie zgadniecie, ale wszelkie rekordy w tej kwestii biją... Filipiny!), to zdecydowanie mogą przyprawić o zawrót głowy.
Dubai Mall (największe centrum handlowe pod względem powierzchni na świecie, z 1200 sklepami) albo
Mall of the Emirates to olbrzymie kompleksy pełne nie tylko najbardziej luksusowych sklepów świata (ale znajdziemy tutaj także i zwykłe sieciówki), ale i ciekawe doznania estetyczne, bądź kulturalne. W Dubai Mall jest osobna, inaczej zaprojektowana część przeznaczona do handlu złotem (z wielkim... szkieletem dinozaura na środku!), gdzie pachnie kadzidłem. Znajdują się tam także m.in. luksusowe hotele, kina z mnóstwem ekranów, a także lodowisko, olbrzymie akwarium, kryty stok narciarski (trzeci największy kryty stok narciarski na świecie), polarne zoo z pingwinami, strefa zabaw dziecięcych KidZania, kawiarnia imitująca puszczę tropikalną czy gigantyczny wodospad. W tłumie odwiedzających spotkamy zarówno ekstremalnie bogatych, pozostających w mniejszości, oryginalnych arabskich mieszkańców tego miasta (dumnie chodzących w tradycyjnych strojach), jak i turystów czy multum emigrantów z biedniejszych części Azji. Wszyscy oni rozumieją, że wypad do galerii to sposób na spędzenie całego dnia - jest tu tysiące rozrywek i znośna temperatura (dzięki klimatyzacji).
* Większość najsłynniejszych budowli i miejsc w Dubaju odwiedzić można jadąc słynną
Sheikh Zayed Road, czyli największą w kraju drogą, a właściwie autostradą przecinającą całe miasto i łączącą je ze stolicą, Abu Zabi. To ta droga, wzdłuż której powstawało całe miasto, i która do dziś jest jego osią. Jeśli widzieliście zestawienie zdjęć obrazujących imponujący rozwój Dubaju (np
takie i
takie), to były one prawdopodobnie zrobione wzdłuż tej właśnie ulicy. Dziś ma ona od 10 do 14 pasów, ale i tak nieraz zdarzają się na niej poważne korki. Ruch jest zresztą straszny, i to nie tylko pod względem ilości aut, ale przede wszystkim strasznego chaosu. I ostre przepisy (np. tygodniowa konfiskata auta po przejechaniu na czerwonym świetle) niezbyt na to pomagają. Za to fani motoryzacji na pewno też nie raz zatrzymają się przy tej drodze i z zazdrością będą wpatrywać się w poruszające się nią auta. Podobno zdarza się, że o świcie lub nocą jeżdżą nią nawet i najprawdziwsze Formuły 1!
* W Dubaju mieści się też najbardziej luksusowy hotel na świecie. Mówi się, że poziom luksusu jakiego doświadczyć mogą tam goście nie mieści się w żadnej skali (a już na pewno nie w tej standardowej hotelowej, pięciogwiazdkowej), dlatego też nazywa się go hotelem 7-gwiazdkowym (niektórzy goście mogą spać w dwupoziomowych apartamentach, na obrotowych łożach, a do dyspozycji mają flotę Rolls Royce'ów z szoferami, prywatnego lokaja i asystenta do spraw zakupów). Mowa oczywiście o
Burż Al Arab czyli hotelu mieszczącym się w słynnym dubajskim wieżowcu o tej samej nazwie. Charakterystyczny żagiel położony blisko morza (taki bowiem kształt ma Burż Al-Arab), na stałe wpisał się w linię brzegową Dubaju i jest chyba najsłynniejszym symbolem tego miasta.
*
Cuda Dubaju wymieniać można by jeszcze długo.
Opowiadać o każdej nowej dzielnicy biznesowej, luksusowej promenadzie nadmorskiej, nieprawdopodobnych apartamentowcach. Jeszcze większych, lepszych, nowocześniejszych, droższych i bardziej zadziwiających. O jeszcze bardziej użytecznych rozwiązaniach umożliwiających komfortowe przeżycie dnia w najbardziej upalnej części świata, o jakich jeszcze do niedawna można było tylko śnić.
Zastanawiam się więc, czy już Was budzić z tego arabskiego, szczęśliwego snu, czy może chcecie jeszcze posłuchać o cudach z tej pustynnej oazy?