Byłam niesprawiedliwa dla Tunezji.
Jawiła mi się raczej jako cel plażowych wycieczek, mało interesujący skrawek wybrzeża wyrwany pustyni, imprezowo głośny i sztucznie egzotyczny. Pewnie nieprędko bym tam pojechała, gdyby nie kilkoro uroczych Tunezyjczyków poznanych w Paryżu, uparcie przekonujących, że to najpiękniejszy kraj świata.
Teraz, po powrocie myślę, że mieli sporo racji.
Bo Tunezja jest trochę jak mozaika z dziecinnego kalejdoskopu - pięknie ze sobą współgrające zupełnie różne malutkie elemenciki. Gdzie każdy ruch sprawia, że przed oczami pojawia się nam zupełnie inny obrazek.
Tak było też z naszą krótką podróżą do tego kraju. Z każdym susem pomiędzy miastami, znajdowaliśmy zupełnie nowe i różnorodne miejsca. Lesista i bardzo soczyście śródziemnomorska północ z pięknymi azaliowymi drogami i lasami korkowymi kontra zakurzona południowa pustynia, gwarny, biały Tunis i tajemnicze ksary, chłodne domy troglodytów, a wyschnięte, słone szotty, poważny Kairuan i rozbawione Sousse.
Różnorodność to drugie imię Tunezji.
Różnorodność, ale i
zmarnowany potencjał. Zmarnowany albo w najlepszym przypadku niewykorzystany.
Bo mimo, że Tunezja
turystyką stoi, to raczej pozwala przejąć inicjatywę europejskim biurom podróży. I tak więc poza tętniącymi życiem kurortami i kilkoma opcjami jedno- czy dwudniowych wycieczek w głąb kraju niewiele kraj 'wyciska' z tego morza turystów. Zresztą nawet w tych najczęściej odwiedzanych niekurortowych miejscach jak Matmata czy oaza w Tozeur po zmierzchu już nic się nie dzieje i nikogo nie ma.
Czy ktoś z Was wie ile w Tunezji jest stanowisk archeologicznych z czasów rzymskich, punickich czy numidyjskich (ha, swoją drogą dobre pytanie na konkurs;))? Jak bardzo zróżnicowana jest tutejsza fauna, flora i krajobraz? Że kraj jest jednym z czołowych eksporterów korka? Pewnie mało kto, bo i Tunezja robi wrażenie, jakby jej na tym specjalnie nie zależało.
Nawet Kartagina, która przy wadze historii z nią związanej mogłaby się spokojnie zaliczać do najbardziej znaczących miejsc świata jest potwornie zaniedbana. Może i ustawiono tam nowe kasy, wymyślono kompleksowy bilet do wszystkich ciekawych miejsc, ale co z tego, jeśli najbardziej reprezentacyjną część, termy Antoniusza w dużej części porastają chwasty i zakrywają śmieci, a miasteczku słabo jest z infrastrukturą turystyczną?
Jestem pewna, że gdyby miejsce takiej rangi znajdowałoby się we Francji czy Hiszpanii, to każdy wakacjujący się tam turysta 'zaliczałby' je na pewno, a dotarcie do tego miejsca miałby z pewnością bardzo ułatwione.
Takie same przemyślenia mieliśmy błądząc po drogach Matmaty czy stojąc na dworcu louage w Medenine. Wszędzie uderzało, że Tunezja ani nie dba, ani nie jest specjalnie dumna ze swojego dziedzictwa.
Tunezja jest za to zwrócona w stronę Europy. Nie bez przyczyny dzierży też tytuł najbardziej
liberalnego z krajów arabskich. Wiedzieliście, że prostytucja jest tu legalna, a aborcja w całości refundowana przez państwo? A procent kobiet w rozmaitych radach administracyjnych czy parlamencie nie jest wiele niższy niż u nas? Zresztą to czuć - z pośród trzech odwiedzonych krajów, chyba najczęściej właśnie tutaj widywaliśmy kobiety w kawiarniach, a ilość przykrytych głów rzeczywiście była najrzadsza.
Oczywiście są i regiony bardziej konserwatywne, jak południe kraju czy surowy Kairuan, wszędzie jednak kobiety cieszą się sporą wolnością jak na kraj arabski.
Przed przyjazdem tu, wszyscy zapewniali nas, że zostaniemy oczarowani przez tunezyjską
gościnność. Przyznam, że po pobycie w Maroku szczerze w to zaczęliśmy wątpić i baliśmy się, że tak samo tutaj zostaniemy potraktowani jak maszynki do wyciskania pieniędzy. Cóż, nie było tak źle, bo wszędzie, gdzie nie dociera masowa turystyka spotkaliśmy się z dużą ilością dobrej woli i uśmiechu. Ale, przyznajmy to szczerze, ci którzy zachwycają się tunezyjską gościnnością najwyraźniej nigdy nie byli w Algierii;)
Tak czy siak, ja zwracam Tunezji honor - perełki berberyjskiej i muzułmańskiej architektury, najpiękniejsze śródziemnomorskie plaże, antyczne wzgórza, doskonała kuchnia. Czego chcieć więcej? Może tylko kilku tunezyjskich kotów - zapraszam do galerii zdjęć;)
****
To już koniec naszej wędrówki po Krainie Maurów, gdzie czas płynie wolniej, a miesiąc to zaledwie chwila.
Gdzie każdy kolor jest mocniejszy, a zapach bardziej wyraźny.
Gdzie uczyliśmy się co to znaczy prawdziwa otwartość i pokora wobec zbyt prostych osądów.
Dziękuję Wam bardzo za towarzystwo i wszystkie miłe słowa.
Do zobaczenia na nowym szlaku!