Wreszcie nadszedł czas na poniedziałkowe pożegnanie z Lazurowym Wybrzeżem, które nastąpiło w stolicy regionu, Marsylii.
Marsylia to...drugie miasto Francji,
drugi port Europy,
dwie linie metra i dwa porty - stary i nowy,
spoiwo między Prowansją, Lazurowym Wybrzeżem i Deltą Rodanu,
grecka Massalia, obóz rzymski, osada Wizygocka, Burgundzka i Frankijska, której przechodzenie z rąk do rąk zaowocowało nadaniem tytułu Wolnego Miasta w Średniowieczu,
Europejska Stolica Kultury 2013.
A tradycyjnie Marsylia to...błękitny krzyż na białym tle, zupełnie jak cień wody w Starym Porcie na tle jasnych ścian otaczających go kamieniczek,
nosicielka 'choroby drugich miast' objawiającej się tradycyjną niechęcią do Paryża odległego stąd przecież o tylko 3 godziny,
duma, że rewolucyjną 'Marsyliankę' przyniosły do stolicy oddziały przychodzące właśnie stąd,
ojczyzna hrabiego Monte Christo i przekleństwo więźniów z zamku If.
Dla zmysłów Marsylia to...Mistral i Sirocco,
cudowna, aromatyczna i sycąca zupa rybna Bouillabaisse,
owoce morza i ryby wychylające się z menu każdej szanującej się restauracji,
czosnkowy sos Aïoli,
białe wino z wioski Cassis albo anyżowy Pastis.
Dla turysty Marsylia to...monumentalne forty św. Jana i św. Mikołaja z cudownym widokiem na doki Starego Portu pełne najróżniejszych łódek, jachtów i kutrów,
wzgórze z widoczną z każdego miejsca w mieście monumentalną i prążkowaną katedrą Notre-Dame de la Garde,
gdzie wewnątrz wisi wiele wzruszających małych łódeczek - symboli wdzięczności i trwogi,
opactwo św. Wiktora uważane za najstarsze miejsce kultu chrześcijan w Europie,
bizantyjsko-romańska bazylika Sainte-Marie-Majeure de Marseille,
remontowane uliczki i ulice oraz problemy ze znalezieniem parkingu,
miejskie legendy.
Marsylia ma także ciemną stronę, bo to...wojenne bombardowania lat '40 i mozolna odbudowa lat '50,
zbiegowie ze słynnego wiezięnia na wyspie If,
gangi i struktury mafijne, których nie powstydziliby się Sycylijczycy,
odrobina egzotyki, przyniesionej przez masę imigrantów, dla których to miasto to zwykle pierwszy (a zarazem często i ostatni) przystanek we Francji,
nieco zaniedbana, ale bardzo autentyczna i przez to urocza starówka, pełna suszącego się prania gdy akurat nie zbiera się na deszcz, dzieciaków kopiących piłkę czy zapachów przygotowywanego obiadu...
to wszystko przywodzi nam na myśl dom, więc wracamy na północ.
Do zobaczenia znów Lazurowe Wybrzeże!