Geoblog.pl    marianka    Podróże    Paris, Paris!    Na taki Paryż czekałam - Quartier Latin
Zwiń mapę
2011
09
kwi

Na taki Paryż czekałam - Quartier Latin

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1852 km
 
Odkąd przyszłam tu pierwszy raz, jestem tu za każdym razem, gdy jestem w mieście.
Małe uliczki, urocze księgarenki, schowane skwerki, piękna pogoda, towarzystwo. Jakby to powiedzieli Francuzi: 'C'est parfait!'.

Quartier Latin jest to dzielnica od zawsze zdominowana przez studentów (mieści się tu m.in. Sorbona), a od niedawna przez turystów (wiadomo:)). Jej nazwa pochodzi od języka wykładowego na tutejszej uczelni - łaciny, którą potem często słyszało się także na ulicach (i wbrew pozorom ulicy - była to prawdziwa łacina;)). Ew. drugie wyjaśnienie nazwy pochodzi z czasów rzymskich, więc gdy łacina była językiem urzędowym, a dzisiejsza dzielnica łacińska była drugą, po Ile de la Cite, dzielnicą ówczesnego Paryża.

Co warto tu zobaczyć? Przede wszystkim trzeba przejść się po uliczkach, placykach, skwerach, dać się zgubić. Od zachodniej strony dzielnicę łacińską ogranicza Boulevard Saint Michel, duża, ruchliwa ulica z mnóstwem sklepów. Z jednej strony prowadzi do Ogrodów Luksemburskich, a z drugiej do Sekwany, Pont St-Michel i Place St-Michel, który jest ulubionym miejscem spotkań Paryżan (pod fontanną Daviouda, która przedstawia św. Michała zabijającego smoka). Plac ten zresztą w roku 1871 był centrum Komuny Paryskiej, a później w 1968 centrum studenckich protestów. Zawsze coś tu się dzieje!
Osią dzielnicy łacińskiej jest Rue St-Jacques, najstarsza ulica Paryża wytyczona jeszcze przez Rzymian, pełniąca rolę wylotówki na południe. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, nawet z Paryża;).

Gdzieś pomiędzy tymi dwiema głównymi arteriami kłębią się małe, ciasne uliczki, powstałe jeszcze w XIII w. Ich średniowieczny urok jest dopełniony przez masę małych kafejek i sklepików. Warto przejść się rue de la Huchette, gdzie wciąż działa mały teatrzyk, rue du Chat-qui-Peche (czyli uliczkę Kota Rybołowcy!), która jest jedną z najwęższych ulic jakie widziałam i która chyba w ogóle się nie zmieniła w przeciągu paru wieków, a w średniowieczu mieściła sklepy rybne (chociaż zważywszy na jej rozmiar nie wiem jak mogła 'mieścić';)). Przy ulicy St-Severin, której na pewno też nie da się ominąć pod numerem bodajże 22 znajduje się najwęższy dom w Paryżu;)
Te okolice nazywane są też Małymi Atenami ze względu na liczną grecką emigrację tu mieszkającą i wysyp greckich knajpek (chociaż szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby było ich tam tak wiele;))
Warto też przejść się samym nadbrzeżem Sekwany i wstąpić do księgarenki (daję słowo, nigdy nie widziałam równie przytulnej i cudnej księgarni!) Shakespeare & Co. Można tam przebierać w stosach anglojęzycznych książek, znaleźć sobie przyjemne miejsce do czytania np. pod schodami albo grać na pianinie. Mogłabym tam siedzieć wiecznie!
Przejść się jeszcze można na Place Maubert, który był dawnym, paryskim 'centrum naukowym' pod gołym niebem - przeprowadzano tutaj wykłady. Następnie zmienił swoje przeznaczenie w miejsce kaźni - spalono tutaj żywcem jednego z heretyków, Etienne'a Doleta, a potem zamęczono setki protestantów (co spowodowało, że później plac ten stał się centrum pielgrzymkowym). Dziś jest tutaj targ uliczny.

Kolejnym aspektem, którym kusi Quartier Latin są przepiękne kościoły. Z pewnością mniej znane i bardziej puste niż Notre Dame, ale mi podobały się znacznie bardziej (może właśnie dlatego;)).
Pierwszym, do którego zajrzałam był St-Julien-le-Pauvre. Jest to jeden z najstarszych kościołów Paryża (XII wiek), dziś jest świątynią melchitów (odłam kościoła prawosławnego), stąd przy surowych, ascetycznych murach kościoła, bogaty i barwny ikonostas robi jest mocniejsze wrażenie. Kościółek oczywiście przechodził przez zmienne koleje losu - bywał miejscem zebrań studentów, którym nie raz zdarzyło się go zdemolować, w czasie rewolucji był składem paszy, a teraz oprócz funkcji sakralnych pełni również funkcję sali koncertowej.
Drugi kościół, który tutaj trzeba zobaczyć to znajdujący się w samym centrum wąziutkich uliczek St-Severin. Jest przepiękny! Zbudowany w stylu gotyku płomienistego słynie z tego, że jest niemal tak długi jak szeroki - kiedy chciano go powiększyć nie było już miejsca wzdłuż, więc dobudowano drugie przejście dookoła prezbiterium;) Patronem świątyni jest św. Seweryn, który namówił św. Klodiusza (St-Cloude), wnuka króla Chlodwiga do złożenia ślubów zakonnych w VI w.
Tuż przy kościele mieści się ogród, a dawny cmentarz. To właśnie tutaj miała miejsce pierwsza operacja usunięcia kamieni żółciowych już w roku 1474. Pewien skazaniec z wyrokiem kary śmierci dostał propozycję, że nie zostanie zgładzony, jeśli zgodzi się być królikiem doświadczalnym. Ów biedak zaryzykował i operacja się powiodła! Całe szczęście, że nikt nie podaje szczegółów jej przeprowadzania;)
Ostatnim, trzecim kościołem, do którego warto tutaj wejść jest St-Etienne-du-Mont, który chowa się w cieniu Panteonu (o którym za chwilę). Świątynia ta słynie ze spoczywających tutaj relikwii św. Genowefy (patronki miasta, której szczątki w czasie rewolucji wrzucono do Sekwany, chociaż jak widać udało je się później wyłowić;)) oraz nagrobków panów Racine i Pascal. Na mnie ten kościół zrobił ogromne wrażenie, nie chodzi nawet o polecane witraże, ale o samą, powiedziałabym koronkową, gotycką konstrukcję. Majstersztyk!
(chociaż, aby tutaj wejść trzeba dobrze wskoczyć z czasem - kościół bardzo często jest zamknięty!).

Miejscem, którego tutaj nie można ominąć (i które widać niemal zewsząd) jest słynny Panteon. Oczywiście jak to bywa z francuskimi kolejami losu - początkowo był to kościół, jednak szybko (w czasie rewolucji) zmieniono jego przeznaczenie na miejsce spoczynku zasłużonych (mauzoleum dla 'prochów wielkich ludzi epoki wolności we Francji'). W podziemiach jest wielka krypta, gdzie tip-topkami w tłumie zwiedzających można przejść się wzdłuż nagrobków Największych. Leży tam Rousseau, leży tam przywrócony do łask Voltaire, leży Victor Hugo... Jest też akcent polski - pochowana tutaj jest Maria Skłodowska-Curie.
Panteon jest gigantyczny, a rozmach kopuły naprawdę jest niemal przytłaczający.
Zrekonstruowano także tutaj wahadło Foucalta z 1851 r.

Plac przed Panteonem (Place du Pantheon) mieści dawny wydział prawa i merostwo dzielnicy V.

Przyjść w te okolice warto także ze względu na muzea. A przynajmniej jedno - Musée de Cluny, czyli Musée National du Moyen Age - Thermes de Cluny. Chodzi o muzeum sztuki średniowiecznej mieszczące się w średniowiecznym pałacu, który przylegał do dawnych rzymskich łaźni (ich ruiny można także oglądać w tym muzeum). Wystawa i kolekcja są naprawdę imponujące i całe szczęście podane w dość strawnej formie:) Z rzeczy, które naprawdę warto tam zobaczyć to Dama z jednorożcem czyli cykl tapiserii, specjalnie wyeksponowanych w oddzielnym pomieszczeniu, Galeria Królów czyli 21 rzeźbionych głów biblijnych królów, które zdobiły katedrę Notre Dame, zostały częściowo zniszczone w czasie rewolucji i przypadkiem odnalezione w drugiej połowie XX wieku oraz piękną gotycką kaplicę pałacową.
Muzeum otacza Ogród Średniowieczny gdzie można podziwiać średniowieczną florę (od 'lasu jednorożca' po rośliny lecznicze), a przede wszystkim można dać odpocząć nogom po przejściu całego muzeum!

Można tutaj zobaczyć dwa inne muzea: Musée de la Prefecture de la Police oraz Musée Curie (czyli Muzeum Marii i Piotra Curie). Ja jednak ich nie odwiedziłam.

Dzielnica łacińska słynie najbardziej jednak nie z kościołów, nie z muzeów, a z uczelni i studentów. Tak więc nie można tutaj przegapić słynnej Sorbony.
A zaczęło się tak: Robert de Sorbon, późniejszy teolog, przybiera nazwisko od rodzinnej wioski w Ardenach, przyjeżdża studiować do Paryża, żyje jak biedny żak, ale zostaje w końcu kapelanem samego Ludwika Świętego. Pamiętając czasy swoich studiów, postanawia założyć 'dom Sorbony' dla 'wspólnoty biednych nauczycieli i studentów teologii'. No a jak to się skończyło, wiemy wszyscy. Dziś nie ma nikogo z minimalnym obyciem, kto nie wiedziałby co to Sorbona.
Obecny budynek pochodzi z fundacji kardynała Richelieu, a z akcentów polskich:
- nasza rodaczka Maria Curie-Skłodowska kierowała jedną z katedr (ciekawe którą:D)
- jednym z tamtejszych instytutów jest Ośrodek Cywilizacji Polskiej;)

Z najbardziej istotnych momentów historii tego miejsca na pewno był maj 1968 r. gdy sorbońscy studenci rozpoczęli największy w dziejach Francji (no może poza rewolucją;)) strajk!

Warto przejść się na Place de la Sorbonne (myśmy z Aurelienem usiedli tam na obiad i ślimaki, które jadłam pierwszy raz w życiu, czad!), popatrzeć na bryłę Eglise de la Sorbone (niestety ile razy tam byłam, był zamknięty), posiedzieć przy fontannie, wypić kawę i spróbować poczuć się jak paryski student;)

Można także przejść się w poszukiwaniu reszty dawnych kolegiów, takich jak:
- College de France (11 lace Marcelin-Berthelot), który ze swoim sztandarowym hasłem docet omnia (uczy wszystkich) miał być przeciwwagą dla konserwatywnej Sorbony, wykłady są tutaj darmowe i dostępne dla wszystkich
- Kolegium de Navarre (1 rue Descartes) założone z myślą o biednych studentach, gdzie mimo to uczyło się także kilku przyszłych królów,
- Kolegium de Montaigu (10 place du Pantheon), które oprócz wysokiej dyscypliny i poziomu nauczania słynęło z koszmarnego brudu!
- Kolegium Str-Barbe (rue Valette), które jako jedyne w dzielnicy naprawdę przetrwało do dziś.

A gdy już naprawdę będziemy zmęczeni, nie ma nic lepszego niż w gąszczu uliczek
znaleźć przyjemną knajpkę z Happy Hours i usiąść i po prostu chłonąć atmosferę Quartier Latin;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-05-20 11:16
Sorbony niestety nie widzialam.Ale napewno bede tam nastepnym razem.
 
zula
zula - 2011-05-20 21:47
...muszę powrócić do Paryża i to bardzo szybko !!!
Wspaniały opis ! pozdrawiam
 
rav
rav - 2011-06-01 22:37
ja też muszę tutaj wrócić. jeszcze tyle ciekawych miejsc do odwiedzenia w Łacińskiej...
 
tealover
tealover - 2012-07-23 03:36
o, mi też zaserwowano slimaki z czymś zielonym :) w moim wypadku był to farsz ze szpinaku, sera i czosnku.
pyyycha!
 
marianka
marianka - 2012-07-23 07:42
Ooo, cieszę się, że wreszci trafiłam na bratnią duszę w kwestii ślimaków;)
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023