Osaka była dla nas przyjemnym przystankiem między dniami pełnymi zwiedzania. To trzecie miasto Japonii nie jest pełne tak spektakularnych zabytków jak Tokio i Kioto, tak więc nasz pobyt tam miał charakter o wiele bardziej rozrywkowy niż turystyczny. Zwiedzaliśmy jedynie uroczy
Zamek (zobaczycie go tylko na zdjęciach, bo nie uwieczniliśmy go w filmiku), resztę czasu poświęcając na obserwowanie japońskiego stylu życia i eksplorację cudownej japońskiej kuchni (która zasługuje na osobny odcinek, który nadejdzie wkrótce).
Japońskie ulice bardzo kontrastującą z samymi Japończykami - na ogół dość zdystansowanymi, uprzejmymi i nienarzucającymi się. Ulice z kolei są kolorowe, święcące i głośne (a do tego czasem nawet zadaszone!). Pełno tu neonów, krzykliwych reklam, świecących salonów z grami (serio, są tu olbrzymie pomieszczenia pełne fliperów!) czy maszyn losujących wielkie pluszaki. Oczy przyciągają obowiązkowe przed restauracjami plastikowe odlewy przykładowych dań z karty. Albo wystawione na sprzedaż żywe kociaki i szczeniaki. A że wielkimi krokami zbliżało się Halloween, co chwilę mijaliśmy też wymyślnie poprzebieranych ludzi (i to wcale nie tylko nastolatków!).
Co ciekawe, sklepy do reklamowania swojego asortymentu wynajmują 'krzykaczy' zamiast zadowalać się np. puszczaniem nagranego tekstu.
Zresztą, posłuchajcie sami!