Geoblog.pl    marianka    Podróże    Zrozumieć Kubę    Najlepsze w Hawanie
Zwiń mapę
2014
29
paź

Najlepsze w Hawanie

 
Kuba
Kuba, Havana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 41 km
 
Są miejsca, w których zakochuje się od pierwszego wejrzenia, są takie, które potrzebują więcej czasu i uwagi, takie, które z miejsca budzą niechęć, no i takie, do których po prostu nie mamy serca.
Dla mnie Hawana mieści się w tej ostatniej kategorii - pewnie nie będę chciała tam jakoś specjalnie wrócić. Mimo to są miejsca w tym mieście, na myśl o których szeroko się uśmiecham. A więc słów kilka o hitach z Hawany!

1.
Jeśli oddać by głos samym Hawańczykom, prawdopodobnie wybraliby oni Malecon jako najbardziej popularne i lubiane miejsce miasta. Ta 8-mio kilometrowa aleja ciągnąca się wzdłuż wybrzeża to prawdziwe towarzyskie serce miasta. Przyznać trzeba, że pierwsze wejrzenie może nieco rozczarować - asfaltowa kilkupasmówka i betonowe nadbrzeże, z którego miejscami trudno nawet zamoczyć nogi w wodzie. Odpryskujący tynk i smutna melancholia towarzysząca tym, którzy wpatrują się w bezkresne morze daje na początku nieco odpychające wrażenie.
Ale jeśli się przejść tym nadmorskim bulwarem, to jego ogromna popularność przestaje dziwić. To towarzyskie serce miasta - kilka osób łowi ryby, grupki nastolatków siedzą na murku, ktoś rzuca kamyczkami w wodę, a ktoś inny z rozmarzeniem wpatruje się w niewidoczny horyzont za wodą. Ludzie tu przychodzą, przysiadają na moment, potem idą dalej i wracają do swojego życia i spraw. Ale na chwilę wszyscy tutaj są inni - spokojniejsi, rozluźnieni, mniej natarczywi, trochę rozmarzeni i jakby zadowoleni.
Magia Maleconu.

2.
W Hawanie warto też wyjść jeszcze trochę dalej, za centrum. Skierować się jeszcze trochę na północny zachód, minąć uniwersytet, ale nie przekraczać linii betonowego Placu Rewolucji ani monumentalnego, kolonialnego w swojej urodzie Cmentarza im. Krzysztofa Kolumba. Właśnie gdzieś między nimi znajdziemy dzielnicę Vedado, która chyba najlepiej oddaje klimat, jaki musiał tu panować tuż przed rewolucją. Zaraz przy wybrzeżu stoją monumentalne, zaniedbane dziś hotele, w których niegdyś zatrzymywały się amerykańskie elity finansowe szukające na Kubie taniej i zakazanej na kontynencie rozrywki.
Nieco dalej charakter dzielnicy się zmienia - dominują tu urocze, stare wille, w których przed rewolucją mieszkali najbogatsi (i biali) obywatele i goście. Dziś stan budynków i ich ogrodów woła o pomstę do nieba, ale w klimat nie jest trudno się wczuć. Zresztą tak trochę w 1959 roku było - Amerykanie z Kuby uciekli niemal tak jak stali. Zostało po nich wszystko i właśnie to wszystko przeszło na własność kubańskiego ludu. I jak widać, służy do dziś!

Ale to nie sama dzielnica nas tam zachwyciła.
Zachwyciła nas Coppelia i jej historia.

Otóż pewnego dnia Fidel Castro stwierdził, że jego lud spożywa zbyt mało produktów mlecznych. A jako troskliwy przywódca, postanowił to zmienić.
Ale jakby nie było, zmiana przyzwyczajeń całego narodu nie jest taka łatwa, nawet dla Fidela. El Comandante jednak nie jest w ciemię bity i postanowił wziąć Kubańczyków i ich rzekomą niechęć do mleka podstępem.
W końcu przecież każdy lubi lody, a w lodach jest dużo mleka!

Ten błyskotliwa myśl i pomysł, który się z niej wykluł nie czekał długo na realizację - wkrótce z Europy przywieziono najnowocześniejsze maszyny do lodów, a na Kubie zaczęły powstawać dziesiątki lodziarni dofinansowanych z budżetu państwa. Dzięki temu lody tanie jak barszcz (do dziś!) stały się ulubionym (i na długo jedynym) deserem Kubańczyków.
Największa z lodziarni stanęła oczywiście w Hawanie w specjalnie wydzielonym dla niej małym parczku. Ten duży pawilon dzieli się na kilka lodowych salonów, między którymi krążą zblazowane kelnerki zbierające olbrzymie zamówienia od licznych gości. Nikomu nie przeszkadza, że zwykle dostępne są 2 albo maksymalnie 3 smaki na dzień. Naprawdę, ludzie zamawiają po 10 gałek lodów, a drugie tyle pakują do domu. Nigdy w życiu nie widziałam takiej ilości tego deseru w jednym miejscu, ale trudno się dziwić, bo lody rzeczywiście są wyjątkowo tanie i wyjątkowo dobre.
Doczytałam później że Coppelia w Hawanie zatrudnia ok. 400 osób i codziennie serwuje 16100 litrów lodów! A dziennie odwiedza ją nawet 35 tys. osób.
Istna lodowa katedra!

3.
Malecon nas oczarował, lodziarnia zafascynowała, ale naprawdę najmilsze wspomnienia mamy z jeszcze innego miejsca w Hawanie. A był nim malutki, schowany gdzieś na starym mieście salon fryzjerski. Prowadził go samotnie jeden fryzjer - atletyczny, łysy Murzyn o ujmującym uśmiechu. Niesamowicie przejął się prośbą mojego towarzysza o podcięcie włosów i z niezwykłą starannością (choć po męsku, bez delikatności i cackania się!) skrócił mu fryzurę używając:
- wody perfumowanej w spreju
- nożyczek
- brzytwy
- szorskiej gąbki
- szotki ryżowej
- grzebyczka
- specyfiku o kolorze i konsystencji ludwika
- gwałtownych obrotów fotela
- nieco szarpania

Klient był zachwycony.




 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2015-03-28 08:24
znowu poczułam się jakbym tam była......a lodami zachwyciłby się mój synek b to prawdziwy lodożerca :-)
 
vlak
vlak - 2015-03-28 08:27
Zdobycz rewolucji: dofinansowanie do lodów! Podoba mi się ten pomysł, warto go rozpowszechnić wszędzie na świecie.
 
zula
zula - 2015-03-28 14:26
Wizyta w salonie fryzjerskim bardzo ciekawa a zdjęcia przedstawiają atmosferę -udana sesja łącznie ze zdjęciem finałowym!
 
BoRa
BoRa - 2015-03-28 23:10
Taaak, sesja fotograficzna w salonie fryzjerskim bardzo udana, widać ile radości wniosła ta wizyta.
 
migot
migot - 2015-03-29 14:27
Wpis bardzo dobrze się czyta i zdjecia klimatyczne - czekam na więcej :)
 
mamaMa
mamaMa - 2015-03-30 00:20
Malecon - miejsce tesknoty, milosci, rozrzewnienia, rozmarzenia. Widzialam tam calujace sie pary i mezczyzn odzierajacych koze ze skory, zapewne nielegalne...
Wrocilabym do Havany, zeby pojsc na lody - nie znalam tej lodziarni:-)
Fryzjer - rewelacja:-)
 
danach
danach - 2015-03-30 15:01
Jadę do Havany na lody i do fryzjera !!!! :)
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023